... co wogle gębę rzadko otwierał, powiedział (dokładnie) tak: Niech pani nie czyta. Niech pani ćwiczy. I poszedł
W 'Nalazkach" kompanią wsparcia/zabezpieczenia/transp? dowodzil chorazy [!!! - ewenement, to w koncu OSWL a nie zapomniany zielony garnizon] i mial tylko JEDNĄ-JEDYNĄ odpowiedz dla podwladnych: "ĆWICZ! ĆWICZ!" - ...i tyle ;p
I to dzialalo.
Ja tez probowalem = doopa_doopa - chyba nie ta charyzma ..
Ucieszylo:
cora konczy 20 lat - we wroclawiu.. ;p - odwiozlem o 3 rano na drugi koniec wawy do poskiego-busa ..i przywioze o 4 rano... :-)
Wkurzylo:
Przed swietami jeszcze [w poprzednich latach przychodzily kobiety i po wymianie zdan/info bylo calkiem sympatycznie]
Ding-dong - otwieram - stoi jak kurier/listonosz z identyfikatorem i 'tacka' z arkuszem pelnym rubryczek zapisanych z podpisami.
"bry, informacja dla mieszkancow"
ok, niedawno roznosili o podatkach od nieruchomosci, uchwalach wspolnoty itp. = akceptacja i przestawiam sie na odbior/nasluch
"..jak co roku zbieramy na dzieci chore na raka. kazdy wspierajacy otrzyma taki fajny..."
i tu sie WKURZYLEM - podszyl sie, oszukal - dziekuje! i zamykam drzwi
"acha!!!! czyli NIE CHCE PAN POMOC!" - prowokacyjnie, ze zloscia, zjadliwie.
Zamknalem drzwi, ale chwile pozniej mna telepnelo = zlapie go jeszcze i mu powiem/opowiem... - tylko co? tylko po co?
[marny wolontariusz - na pewno chcial dobrze - ech...]