tak, po Twojej emotce odebrałam to jako odrobinka żalu
![Smiley :)](http://www.forum.amazonka.org.pl/Smileys/aaron/smiley.gif)
ale chyba wiem o czym myślisz - to znaczy tak sobie wyobrażam, że jest podobnie jak u mnie. nie kwota jest najważniejsza, ale pomysł i 'dopasowanie' do odbiorcy (co też wcale nie znaczy że musi być najtańsze
![Wink ;)](http://www.forum.amazonka.org.pl/Smileys/aaron/wink.gif)
). ech, super by było mieć budźet nieograniczony... chyba bym wtedy wszystkich do australii na miesiąc zaprosiła
![xhc](http://www.forum.amazonka.org.pl/Smileys/aaron/rofl.gif)
ale jak się ma "trochę" mniej, to się gospodaruje tym, co się ma. i to też mi przynosi dużo radości.
tak jak, dano, piszesz - również kwestia zwyczajów. w mojej rodzinie "od zawsze" prezenty były "dla dzieci", w rodzinie mojego szanownego - "dla wszystkich". w naszej wspólnej zdecydowaliśmy, że wybieramy opcję "dla wszystkich". wolimy każdemu dać po odrobince niż "tylko dzieciom" (bo niby dlaczego mam być poszkodowana, tylko dlatego, że jestem stara?
![Tongue :P](http://www.forum.amazonka.org.pl/Smileys/aaron/tongue.gif)
). różnie to wygląda w różnych latach, raz jest bardziej "bogato", raz mniej. bywało tak, że jednego roku dawaliśmy po kilkadziesiąt zł (albo i więcej jak tak akurat wypadło), a innego własnoręcznie robiliśmy nutellę z orzechów z rodzinnego drzewa
![Smiley :)](http://www.forum.amazonka.org.pl/Smileys/aaron/smiley.gif)
najważniejsze, żeby było z tym dużo uciechy. bo uwielbiam dawać prezenty. (i dostawać
![Laugh :))](http://www.forum.amazonka.org.pl/Smileys/aaron/laugh.gif)
) uwielbiam ten czas zastanawiania się co komu mogłoby sprawić radość, co jest potrzebne, o czym marzy, co by do niego pasowało. to przypominanie sobie kiedy co kto mówił że coś by chciał. albo podpytywanie i udawanie tej_drugiej_strony że się wcale nie orientuje, że jest właśnie dyplomatycznie wypytywana
i bardzo lubię mieć na to wszystko czas. żeby tak bez pośpiechu, listę zrobić, a potem wybierać, spokojnie zapakować (najczęściej w wigilię rano, ech...) i czekać na reakcję. to taki mój ideał. do którego nie zawsze mi się udaje dojść. i zostają prezenty "na ostatnią chwilę". no i wtedy najczęściej kończy się w empiku
(i w tym miejscu, amorku, baaaardzo Ci zazdroszczę, że masz już wszystko skompletowane!)
a co do tej australii - ostatnio ciągle o niej myślę i po nocach mi się śni. baaaardzo bym chciała pojechać. mam tam przyjaciela. mieliśmy plany (za jego namową) jechać na jakieś 5 lat - ja, szanowny i nasze dziecię. byłam wtedy w drugiej ciąży. leżałam i czytałam o wszystkich procedurach, wnioskach na wizę (akurat wtedy były wstrzymane, więc nie zdążyliśmy załatwić), planowaliśmy pracę, ja w domu z maluchami, sprawdzałam jak tam szpital w sydney, czy mają odpowiednie zaplecze do prowadzenia trzeciej ciąży po dwóch wcześniejszych cesarkach
![Grin ;D](http://www.forum.amazonka.org.pl/Smileys/aaron/grin.gif)
, znalazłam koleżankę i takie tam. ale życie napisało inny scenariusz. najpierw wcześniak, a potem skorupiak. australia poszła w odstawkę na zawsze.