Może to śmieszne?
Już już ...prawie, objuczony zakupami ok. 21:33:25 doczłapuję/dodreptywam..!, odnowionym chodnikiem wybrukowanym 'kostką_Bauma' [
to ważne ;p - ale za chwilkię ;p], na tymże chodniczku widzę nadchodzące z naprzeciwka znudzone małżeństwo w_wieku_'spacer_wieczorny_z_pieskiem'_PANIUSIA_POMACHUJE_LENIWIE_SMYCZĄ... i co? - no cóżby!
= taaa... podbiega do mnie zza żywego_płotu
psisko dyszące - rozmiar:
cielak ...puffff
[ja się boję psów - i one to wiedzą
; ale... czują/wiedzą też, że starcie przeżyje tylko jedno z nas - nie wiem doprawdy czemu je to wszystkie tak podnieca?
od latrelka po pitbulla?
... - ja jeszcze żyję ;p ...]
i tu zaczyna się_być_śmiesznie: WSZYSCY! [łącznie z psem] się oglądają NAGLE - bo coś TURKOCZE głośno...!
skejter na odrapanej deskorolce zasuwa na jeszcze niedokonczony 'plac_zabaw_obiecany_przez_Hannę', [ja zmykam do klatki swej w tzw. międzyczasie
], paniusia ze smyczą próbuje go zatrzymać machając
jak_na_stopa - on kopie przejazdem 'cielaka' - a mąż tej pani tłumaczy [pantoflarz jeden...] że przecież jezdnia tak samo wybrukowana obok, i pewnie tak samo by im pieska spłoszył....
[mina skejtera - bezcenne ;p]