Gołąbki...
smak dzieciństwa mmmm... Ale też akademików, kasyn, poligonów i ...szybkiego_papu_ze_słoika_jakby_co!
Tę malutką główkę kapusty widziałem, se leżała - zastanawiałem się 'co wymyśli?'.
Grzebię w pamięci: pamiętam gołąbki mamy, babć, cioć i te od teściowej, całkiem często odmrażane po przywiezieniu - są OK.
Gołąbków żony - nie pamiętam
"To może zrobisz gołąbki? Masz wszystko"
[Wiem, łatwa zagadka była
]
Wszystko: ta główka kapusty i pół kilo mięsa mielonego ...z indyka. Kropka. Już!
Robiłem gołąbki - kiedyś tam - raz czy dwa [nie liczymy, że pomagałem mamie, cioci itd.] - uznałem, że nie ma sensu pieprzyć się tyle z TAKIM FARSZEM, parzeniem kapusty itd. - można to smaczniej i SZYBCIEJ zapiec ..lub inaczej zastosować ;-)
No ale: "JA NIE SKOCZĘ?!". Bultają się tam, duszą...
Tylko kto to będzie jadł..?
PS
Cześć i chwała wszystkim zawijającym farsz w kapustę!
Największa tym, którzy pakują to OSTROŻNIE w słoiki po ileś tam godzin dziennie... :-)