O nie, nie...u nas pytka, to na pewno nie koziołek
A Ty madziu nie kokietuj...Tobie zapewne JEDYNIE zostało coś do zrobienia w kuchni. Ja w domu palcem jeszcze nie kiwnełam, na razie tylko te uszka i to nie sama. To moja działka, bo każdy coś robi na Wigilię i w pewnym sensie jestem zmuszona
Od mojego dania rozpoczyna się kolacja. Czyli jeszcze barszcz muszę...I tu uwaga: podpicowany Krakus z kartonu jest niezawodny
Przerobiłam wszelkie barszcze... na zakwasach, cudach niewidach i nic nie pobije Krakusa. Dodaję do niego trochę wywaru z borowików (pozostały po gotowaniu grzybów do uszek, aktualnie zamrożony), opaloną cebulę, czosnek..to się przez kilka godzin poprzegryza i jest super. Roboty przy tym nie ma wcale.