Święta 2016

[Amor]

wybiegłam na zewnątrz celem wyciorania się w śniegu, ale kurna nie było w czym!! jakies białe poletka , raczej bym się potłukła  no to zrobiłam dwa okrążenia ( cienizna) i chyba w łóżku orzełka se wyrzeźbię   

[DanaPar]

Amorku co się dzieje
Wydaje mnie się, że wszystko o czym piszesz, masz, może przemęczenie i jakiś relaksik sobie zapodaj
Dla mnie święta to spotkanie z bliskimi i takie te święta będą. Wszyscy się zjeżdżamy u syna (ma największą chatę, dlatego u niego). Mam taką przyjemność co drugi rok. Trzeba dziećmi dzielić sie z ich teściami. I wtedy jedziemy na turnus rehabilitacyjny. Nie jest to tak wesołe, ale nie narzekam, staram się wtedy cieszyć z innych rzeczy: nie sprzątam, nie wymyślam menu. zamiast garów spacer. Wad takich świąt więcej niż zalet, ale lepsze to niż samotność.
Moja wydolność, jeśli idzie o kuchnie jest coraz gorsza, a do tradycji przywiązuję dużą wagę, dlatego tak sobie rozkładam pracę. I ta sama praca też mnie cieszy. Może jestem nienormalna, a może nie mam innych radości 

[agawa]

a na dodatek do tej atmosfery w necie dziś przeczytałam, że na żywych choinkach zatrzęsienie robactwa do_dom się znosi razem zez kleszczami na ten przykład
Odechciało mi się już zupełnie 

[Pilot_613]

wybiegłam na zewnątrz celem wyciorania się w śniegu, ale kurna nie było w czym!! jakies białe poletka , raczej bym się potłukła  no to zrobiłam dwa okrążenia ( cienizna) i chyba w łóżku orzełka se wyrzeźbię   

"walnięcie się na śnieg głębszy niż po_kostki" było wyraźnie jw...
No nic, trza poczekać.
A ocieplenie idzie właśnie.
Jak nic - łóżkowy trening orzełka...
Trening, ten... mistrzem czyni ;-)

[Kela]

a na dodatek do tej atmosfery w necie dziś przeczytałam, że na żywych choinkach zatrzęsienie robactwa do_dom się znosi razem zez kleszczami na ten przykład
Odechciało mi się już zupełnie 

ale to jakaś bzdura jest
co roku mam żywą choinkę, od zawsze
żadnego robactwa nie zauważyłam

[DanaPar]

Też się nieboje robactwa odchoinkowego  do głowy by mi to nie przyszło.
Agawo, a kwiatki, które przynosisz do domu, w ogóle mieszkając na wsi, w chałupie zawsze pełno jakiegoś zwierza. Dla mnie najgorsze są muchy, dla synowej pająki

[Perła]

A setek tysięcy drzewek Wam nie żal? Bo mnie bardzo...

[Pilot_613]

A setek tysięcy drzewek Wam nie żal? Bo mnie bardzo...

Mi nie - ani tych ciętych brutalnie siekierami ani tych sprzedawanych [jw. podobno bez korzeni] w doniczkach.
Dlaczemu?
Już wyjaśniam:
1.   "Po pierwsze primo": +/- 1/3 umiłowanej naszej Ojczyzny to lasy;
1A. Najlepiej na świecie zarządzane - pomimo zawieruch dziejowych - od stuleci;
2.   Przyjechali tu, do tej niby dziczy UNIJNI D/S LASÓW coby nas nauczać...
2A. Szczeny im opadły;
2B. Poprosili żeby ich nauczyć jak_można_tak?!
3.   Corocznie nasadza się więcej drzew niż się wycina;
3A. Choinek też :-)

Na bonus - słynna scena z "Misia" z "Uwaga! plantacja eksperymentalna! wstęp suro......itd"? ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=555FwDuncsc

[DanaPar]

Dla wielu to źródło utrzymania (prywatne zagajniki) podobnie jak plantacje kwiatów, które przecież ścina się, by cieszyło oko. W kominku pali się drzewo też by cieszyło oko. Nie zawsze chodzi o ogrzanie.
Dlaczego miałoby tak nie być z drzewkiem  Podzielam stanowisko Pilota ja córka nadleśniczego. W dzieciństwie do domu nam przywozili dwie, trzy, by sobie wybrać i choinka była zawsze do sufitu i ubieranie zawsze w dzień wigilii, nieważne, czy bardziej, czy mniej gustownie. Wieszaliśmy wszystko: własnoręcznie robione łańcuchy, cukierki, nawet małe czerwone jabłka. Wychodził taki kisz masz, ale frajdy przy tym było co niemiara, a jaki zapach, te dzisiejsze choinki jakby mniej pachną 

[Perła]

Nie przekonuje mnie to jakoś...Powoli nic mnie do tych świąt nie przekonuje.

[Pilot_613]

Bo Święta są naprawdę fajne
...tylko te z dzieciństwa ;-)

[roza3]

choinki zakupiłam sztuk trzy...w doniczkach.....jako i w zeszłym roku
se zasadzam potem za płotem...tzn mam nadzieję że mi nowy żywopłot z nich urosnie, bo stary_liściasty ma juz ze 30 lat...starawy się zrobił.... i ciąc trzeba 3 razy do roku.....a ja lubiem z drabiny spadać 

kupuję max 1,5 m...większe się mogą nie przyjąć....i musi to być świerk....bo takie zieloniutnie miękke jodły ....chyba sie koreańskie nazywają...... mają korzeń palowy i on zawsze jest uszkodzony...( no chyba że od dziecka są w doniczce)
i ja moich do domu nie wnoszę w ogóle....stoją na dworzu....opatulam doniczkę folią bąbelkową i czasem podlewam jak sucho......sadzę pod koniec lutego

i to jest jedyny wysiłek we zwiazku ze świetami , który mi sprawia przyjemność
bez uszek i barszczu świeta i tak się odbędą 

[TOJKA]

Bo Święta są naprawdę fajne
...tylko te z dzieciństwa ;-)

najprawdziwsza prawda 

[oooAncia!]

Od 19 lat mieszkamy w naszym domu. Ze 3-4 razy mieliśmy choinkę ściętą. Poza tym zawsze żywą z korzeniami. I tylko jeden jedyny raz nam się nie przyjęła. Teraz już wywozimy do lasu i tam, wsadzamy, fajnie potem iść i obserwować jak rośnie, bo przy domu już nie ma gdzie.
A, i tylko 3 lata temu nie było choinki...jedynie małe, stroikowe. Ale to minęło.

PS. I ani razu nie mieliśmy robaczka, choćby najmniejszego.

[DanaPar]

Właśnie o to chodzi, by tę dziecięcoś w sobie pielęgnować 
i potemu ta cała otoczka na święta, a jak przyjdą wnuki, nie ma innego wyjścia, one też mają prawo poznać czar świat.
Tylko dziś zszarganych przez reklamy i stąd w rodzinie więcej przepracowania tematu