Nastju, rozumiem Cię doskonale!! Ja zaraz po operacji, już włączona hormonoterapia, psychika zachwiana i przyjeżdża moja młodsza o dwa lata siostra z partnerem i mówi,że jest w ciąży. Ja momentalnie w ryk, tu chcę się cieszyć, ale nie potrafię. Mama, która między jednym szczęściem córki, a drugim powiedzmy nieszczęściem bierze i przytula nas i pamiętam jak dziś jej słowa,że ja też się doczekam swojej gromadki. Przyjdzie i na nas kolej, ja to wiem! Tylko musimy zrobić ze sobą porządek, tak jak mi to cały czas mój onkolog powtarza. Ja zawsze potrzebuję ze dwa dni na przetrawienie i poukładanie sobie różnych spraw w głowie i tak też wtedy było. Zostałam poproszona wtedy o bycie mamą chrzestną. Nie wyobrażam sobie teraz innego scenariusza i żeby nie miało być mojego Olka. Kochana ściskam mocno, przetraw to sobie na spokojnie i jestem przekonana,że będziemy już za niedługo i my mamami !