To ja Ci powiem tak: nie duś tych pytań. Ani wszelkich możliwych odpowiedzi. Pytaj: tu, wśród przyjaciół, męża...kogo tylko możesz. Weź zeszyt i wypisz wszystko co Cię gryzie. Pisanie ma działanie terapeutyczne (sam pan Antyrak o nim pisał). Pisz pisz pisz....a potem możesz spalić, wyrzucić, zachować.... Wychodź na słońce (jeśli mozesz. Ja nie dawałam rady po białej chemii) - psinka się ucieszy ze spacerów. Sił Ci życzę! I spokoju w głowie.